Ciężko mi opisać to co się dzieje na naszych drogach w tym temacie, zwłaszcza tu, na wschodzie naszego kochanego. W tamtym roku byłem na Chorwacji i tam jechanie 5 km za rowerzystą z powodu takiego, że jest ciągła linia przez środek jezdni nie jest dla nikogo problemem, nawet jeśli za rowerkiem jedzie np 50 aut. Sam jechałem jednym z tych aut więc nie jest to przykład z kosmosu.
Królowie szos w ulepionych ze szpachli bmw e36 z oponami łysymi jak kolano i trzema magicznymi literkami LCH na tablicy potrafią mnie wyprzedzić 50-100 cm obok. Że któryś kiedyś mnie potrąci wiem o tym już teraz-wynika to z czystej statystyki ale mam do Was pytanie-wiecie może czy i jak można temu zapobiec albo chociaż jakoś to zmienić/zminimalizować zagrożenie ? Niestety dojeżdżam do pracy rowerem, jakieś 4 km, z czego połowę przejeżdżam chodnikiem a połowę muszę ulicą. Brak jest akurat w tym miejscu pobocza i chodnika po obu stronach. Na wiosnę widziałem w bikeboardzie promocję akcji 1.5m dla rowerzysty czy coś takiego http://blog2kolka.pl/wp-c..._1359724899.jpg
Ale gdzie szukać tych naklejek pojęcia nie mam. Poza tym naklejki naklejkami, większość wyprzedzających w ten sposób, nawet jeśli zobaczy taką naklejkę to ich reakcja na nią będzie w najlepszym przypadku żadna. Bardziej chodzi mi o jakiś sposób-może ktoś ma na po prostu bezpieczne jeżdżenie.
Pozdrawiam i życzę wszystkim jak najmniej "inteligentnie wyprzedzających"
Wysłany: 2014-08-17, 02:58 Jestem jak Kubica (kierowca raczej niedzielny)
Wydaje się, że to nieznajomość przepisów, głośna muza, przekonanie o nieomylności, czasem kaptur...(nie wiem w którym miejscu wstawić powszechnie używane "coś zielonego").
Więcej z tym związanych obserwacji chociaż z racji przejechanych kilometrów ma na tym forum prawdopodobnie kolega Marcin.
Ten dział forum jest o rowerowaniu zgodnym z przepisami. Zgadzam się z tym niemal zupełnie - 100% na drogach publicznych. Jednak sam czuję potrzebę pewnej wolności i być może kiedyś właśnie rower miał dawać chociaż jej namiastkę. "Uterenowienie" wycieczek jest poniekąd metodą.
Prawdopodobnie ilość zdarzeń na tutejszej ścieżce rowerowej ma przyczynę w tym że część użytkowników traktuje ją jako rekreacyjną - inni jak komunikacyjną. W przypadku kolizji oczywiście "na prawie" są ci drudzy, ale...
Niestety Aaapap ma wiele racji, taki stan rzeczy związany jest często z brakiem znajomości przepisów, a głównie nowelizacji ustaw. A moim zdaniem dodatkowo z przekonaniem wszystkich grup uczestników ruchu drogowego o swojej zajebi*tości i nieomylności. Niedawno na skrzyżowaniu ze światłami "L" nie zostawiła miejsca z prawej strony a kiedy zapytaliśmy instruktora dlaczego tak pokierował kursanta oznajmił: że z prawej strony się nie wyprzedza (tu muszę powiedzieć, iż była ta szkoła jazdy Silver z Chełma).
Z zasady uważam, że aby coś zmienić należy zacząć od siebie. W tym miejscu uważam jednak, że to ustawodawca nie jest w stanie wyedukować właściwie użytkowników którzy są dopuszczeni do ruchu bez uprawnień i straż miejska nie przykłada się do swoich obowiązków jak powinna.
Jak dla mnie patowa sytuacja również dlatego, że obywatele naszego kraju mają we krwi sprzeciw do wszystkiego co jest odgórnie narzucone.
Zatem zacznijmy zmiany od siebie i miejmy nadzieję, że ktoś pójdzie naszym przykładem
Kiedyś wymyślono coś takiego http://oi41.tinypic.com/fbjrit.jpg ale chyba średnio zdawało egzamin, chyba żeby zamiast odblasku zamontować diodę 1000 lm ale tu pojawiło by się mnóstwo innych problemów, więc raczej odpada.
Oczywistą racją jest, żeby w miarę możliwości uterenawiać wycieczki ale po pierwsze nie zawsze się da a po drugie codzienny dojazd do pracy to co innego niż wycieczka, którą odbyć możesz lub nie.
Z zaczynaniem zmian od siebie zgadzam się w 100%, jednak w tym przypadku potrzebne są jakieś działania systemowe. Po prostu samochody są tak tanie i tak powszechne, że moim zdaniem to jest największy problem. A, że stare niemieckie silniki są nawet dzisiaj całkiem zdrowe to cała sytuacja wygląda jak wygląda.
Jak informują policjanci, kierujący autobusem 48-letni mieszkaniec Chełma potrącił jadącego w tym samym kierunku rowerem 52-letniego mieszkańca gminy Wierzbica.
Wszystko się zgadza tylko czym innym jest jazda na rowerze w Warszawie czy nawet w Lublinie i to nawet w dużym ruchu, gdzie kultura i świadomość kierowców jest totalnie nieporównywalna do tego co się dzieje u nas. Akurat byłem w tym miesiącu w Wawie, ludzie popylają rowerkami środkowym pasem w gąszczu samochodów i przy niemałej prędkości i nikt nawet nie myśli o trąbieniu, wyprzedzaniu na gazetę czy jakimkolwiek innym zachowaniu niż normalne. Ciągle Chełm jest pierdylion lat za murzynami i wygląda na to, że będzie tylko gorzej
Swoją drogą. Codziennie pewien debil wyprzedza mnie w delikatnie mówiąc nie najbardziej bezpieczny sposób. Czy ktoś ma jakieś sensowne propozycje co można KONKRETNIE z delikwentem zrobić ?
Gość ewidentnie przekracza przepisy zarówno jeżeli chodzi o dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym (co najmniej dwukrotnie) jaki o odległość (50-100 cm przy 100mk/h to dla niego żaden problem). Podejrzewam, że i tak sprawa skończy się w sądzie bo to nie raz nie dwa i nie trzy razy mu się zdarzyło ale może ktoś ma jakieś SPRAWDZONE metody.
Od razu uprzedzę-normalna, kulturalna rozmowa nie pomogła.
20 lat temu było w Chełmie było kilka miejsc, gdzie policja stała z radarem CODZIENNIE i codziennie można było załapać się na mandat i wiadomo było, że tam "mogą stać".
Dzisiaj po tych 20 latach, gdzie samochodów jest pewnie ze 4x więcej - jest ich (policji i kontroli prędkości w Chełmie) 10x mniej. Stąd moje pytanie.
Policja nic nie pomoże. Tylko edukacja w szkole oraz rodzice. Młodzi rowerzyści jeżdżą jak szaleńcy bez rozwagi na drogach publicznych. Jeździmy rowerami w nocy i sami mało nie najedziemy na innego rowerzystę który jedzie bez żądnych odblasków czy oświetlenia. Wczoraj w Janowie trójka dzieci gnała z górki w nocy bez żadnych świateł.
Wysłany: 2016-10-03, 20:23 Prędkość nie jest największym zagrożeniem
cocolino napisał/a:
20 lat temu było w Chełmie było kilka miejsc, gdzie policja stała z radarem CODZIENNIE i codziennie można było załapać się na mandat i wiadomo było, że tam "mogą stać".
Staczy zastąpiły fotoradary.
cocolino napisał/a:
Dzisiaj po tych 20 latach, gdzie samochodów jest pewnie ze 4x więcej - jest ich (policji i kontroli prędkości w Chełmie) 10x mniej. Stąd moje pytanie.
Tego nie wiemy. Nieoznakowane pojazdy na czas "kontroli" nie zawsze uruchamiają "bomby" a i "urobek" wpływa w zaciszu kont internetowych...
Nie miałem nigdy okazji zapytać kogoś rażąco łamiącego przepisy o powody takich zachowań...
Youtubowe filmy z serii Polskie Drogi dokumentują czasami takie zachowanie, dzisiejsza świeżynka akurat w niewielkim stopniu - https://www.youtube.com/watch?v=B-OH2xnfmrg
Pozdrawiam
--
Wysłany: 2016-10-03, 22:24 Re: Prędkość nie jest największym zagrożeniem
Aaapap napisał/a:
cocolino napisał/a:
20 lat temu było w Chełmie było kilka miejsc, gdzie policja stała z radarem CODZIENNIE i codziennie można było załapać się na mandat i wiadomo było, że tam "mogą stać".
Staczy zastąpiły fotoradary.
I tych fotoradarów masz w Chełmie ile ? Podpowiedzieć ? Chyba nie trzeba bo każdy wie, że w Chełmie fotoradar jest raz na ruski rok. Prawo jazdy mam od 2001r. ani razu nic mi nie błysnęło a prędkość przekraczałem nie raz. Poza tym "Stacze" mogą stać w każdym miejscu, gdzie jest możliwość zatrzymania auta a te atrapy fotoradarów to stoją w ilu miejscach ? Dwóch ?
cocolino napisał/a:
Dzisiaj po tych 20 latach, gdzie samochodów jest pewnie ze 4x więcej - jest ich (policji i kontroli prędkości w Chełmie) 10x mniej. Stąd moje pytanie.
Aaapap napisał/a:
Tego nie wiemy. Nieoznakowane pojazdy na czas "kontroli" nie zawsze uruchamiają "bomby" a i "urobek" wpływa w zaciszu kont internetowych...
Jak nie wiemy ? Wiemy. Poczytaj sobie statystyki GUS.
PeZet napisał/a:
Policja nic nie pomoże.
Pomoże pomoże lub może lepiej pomogłaby, gdyby była i zajmowała się swoją robotą a niestety tak nie jest. Taki 19-latek ze szkoły zawodowej popylający sobie ulepionym ze szpachli bmw e36 grubo ponad setkę po mieście jakby miał zapłacić 1000zł mandatu to już by szybko na ulicę nie wyjechał. A że stare niemieckie auta motory mają zdrowe to efekt mamy jaki mamy. Co z tego, że opony łyse jak kolano, klocki hamulcowe jak żyletki a nadwozie trzyma się na lakierze ? Nic. Ważne, że beema jedzie(od razu mówię nie mam nic do marki BMW a nawet więcej-to moja ulubiona marka, od nastolatka). Poza tym, jak policja takiego delikwenta łapie to ma teraz od razu 3 miesiące jeżdżenia z bani a z drugim razem chyba jest rok(ale tego dokładnie nie pamiętam).
I co dalej nie pomoże ? - Pomoże.
PeZet napisał/a:
Tylko edukacja w szkole oraz rodzice.
To też albo może nawet i przede wszystkim. Niemal wszystko człowiek wynosi z domu. Wniosek więc z tego taki, że na naszych ulicach ludzie zbyt bogatej wiedzy z domu raczej nie wynoszą. Oczywiście nie wszyscy.
Nasz kolega Irek na przejeździe rowerowym został potrącony i z tego co mi wiadomo ma jakieś złamanie. Wczoraj na ul. Lubelskiej na ścieżce rowerowej został ktoś potrącony przez łysych kierowców z BMKi. Zgłaszana była interpelacja o lesze oznakowanie i zwiększenie bezpieczeństwa na ścieżka ale urzędnicy i ZDM olewają nasze życie tylko hasła budujemy "niebezpieczne" ścieżki rowerowe przed każdymi wyborami potrafią głosić. Szpitalna i Lubelska to są miejsca gdzie jest najwięcej wypadków. Zgłaszaliśmy wielokrotnie o stawianie luster lepsze oznakowanie i nic. Mojego małego syna kobieta potrąciła jak wyjeżdżała ze sklepowego parkingu na chodniku i uciekła. Na szczęście nic mu się nie stało ale rower do remontu. Ostatnio widziałem jak policja zatrzymuje nagminnie rowerzystów którzy jeżdżą po chodnikach. Nie wiem czy są mandaty czy pouczenia ale wielu znajomych mandaty otrzymało.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum